Krew, pot i łzy czyli rowerem z Krakowa
-
DST
113.56km
-
Czas
07:38
-
VAVG
14.88km/h
-
VMAX
45.31km/h
-
Sprzęt Krosinka
-
Aktywność Jazda na rowerze
O godzinie 6 wyjeżdżamy pociągiem z Myszkowa. Ok. 9 wysiadamy na dworcu głównym w Krakowie i kierujemy się na rynek. Kilka kilometrów po mieście, a potem jedziemy na Zakrzówek zobaczyć kamieniołom. Z tamtąd do centrum i szukamy drogi wyjazdowej z Krakowa w kierunku Skały. Odbijamy w Dolinę Prądnika i jedziemy przez Ojcowski Park Narodowy. W pewnym momencie chcąc przejechać na drugą stronę rzeki, musimy przejść przez nią bo zabrakło mostu. No trudno, idziemy. Woda trochę zimna, jest dużo pokrzyw i różnego kłującego badziewia, ale jakoś to przeżyłam :) W Ojcowie przystanek na obiad i jedziemy dalej kierując się na Pieskową Skałę. Dwa razy gubimy drogę i lądujemy w ciemnej d... :) Po godzinie błądzenia po lesie wyjeżdżamy na asfalt i po 10 minutach dojeżdżamy do celu. Tu robimy kilka fotek i jedziemy drogą nr. 773 na Sułoszową. Po pokonianiu kilku dłuuuugich i ciężkich podjazdów - super zjazd, na którym osiągnełam prędkość 45 km/h. Następnie wjeżdżamy na droge krajową nr. 94 i jedziemy do Olkusza. Tam odbijamy na szlak do Zamku w Rabsztynie. Po posiłku ruszamy w kierunku Kluczy. Z Kluczy (częściowo już po ciemku) jedziemy przez Ogrodzieniec i Zawiercie do Myszkowa. Tu kończymy wycieczkę, bo już nie mam siły dalej jechać, bolą mnie wszystkie mięśnie, kolana, plecy, a jeszcze temperatura spadła tak, że nie czuję palców. Ogółem wycieczka bardzo udana nie licząc bólu całego ciała, siniaka na kolanie i pokłutych stóp :)
Widok na Kraków z kamieniołomu
Kategoria wycieczki